Wakacyjny wyjazd Grupy
Nałęczów, Kazimierz Dolny, zamek w Janowcu.
Długo zastanawialiśmy się nad celem tegorocznego wakacyjnego
wyjazdu Grupy.
Jeszcze zimą wybór padł na wschodnie regiony Polski, a konkretnie na
Kazimierz Dolny. Bardzo atrakcyjna i malowniczo położona miejscowość w
województwie Lubelskim w zakolach największej polskiej rzeki Wisły.
Jednak nie sposób w okresie wakacyjnym znaleźć tu wolne kwatery .
Niespełna 20 km. na wschód od tej miejscowości znajduje się niewielka
uzdrowiskowa miejscowość, Nałęczów. Tam właśnie dzięki „Domi”, udaje się nam znaleźć
ostatnie wolne kwatery na naszą bazę wypadową do zwiedzania tych okolic.
Po 4 godzinach drogi z Tarnowa jesteśmy na miejscu i po zakwaterowaniu ruszamy
na zwiedzanie uzdrowiska. Obiad jemy w „Karczmie Nałęczowskiej” rozsławionej
przez program Pani Gessler „Kuchenne rewolucje”. Zwiedzanie Parku Zdrojowego, Pijalni
Wód Mineralnych, Palmiarni i spacer ulicami uzdrowiska i ani się obejrzeliśmy,
jak mija pierwszy dzień pobytu.
Drugi dzień, choć pochmurny, witamy z wielkim optymizmem. To dziś ruszamy do Kazimierza. „Korzeniowy Wąwóz” mimo nocnych opadów jest
wilgotny, ale nie błotnisty i nie śliski. Gdzie nie gdzie tylko napotykamy niewielkie
kałuże stojącej wody. Dwadzieścia minut marszu i już jesteśmy po jego drugiej
stronie udając się w kierunku centrum Kazimierza. Godzinny spacer mija nam przy
wspólnych żartach, rozmowach i niebawem stajemy u podnóża wzgórza zamkowego.
Jednak my wybieramy najpierw wyjście na Basztę widokową. Po kilku minutowym podejściu zatłoczonymi
od turystów schodami w tłoku i ścisku
jesteśmy na szczycie. Widok na okolice jest fascynujący. Przełom Wisły. Widok
na zabudowę Kazimierza, zapiera dech w piersiach. W oddali widoczne Puławy, a z
za horyzontu, ledwie widoczny za góry, nasz jutrzejszy cel, Zamek w Janowie.
Kilka minut drogi w dół i już jesteśmy ponownie na dole. Naprzeciw, na
niewielkim wzniesieniu którego pokonanie nie nastręcza nam żadnych trudności, widoczne,
ciągle odbudowywane, ruiny zamku. Udaje
się nam je zwiedzić, ale gdy tylko ruszamy w kierunku zabytkowego rynku, deszcz
zaczyna intensywnie padać. Przerywamy zwiedzanie i postanawiamy przetrzymać ulewę.
Aby nie tracić czasu, choć z wielkimi trudnościami, udaje się nam znaleźć wolne
miejsce w zatłoczonych po brzegi restauracjach i „ rzucić coś na ruszt”.
Ruszając w drogę powrotną na parking, po opadach ani śladu. Kilka wspólnych
fot, przejazd Bulwarami Nadwiślańskimi i ruszamy w drogę powrotną do Nałęczowa.
Dzień kończymy zabawą na dyskotece w nieopodal położonym pensjonacie.
Kolejny dzień rozpoczyna się pochmurnie, ale bez opadów. Zmieniamy plany i nie
tak jak planowaliśmy pierwotnie promem, ale przez most w Puławach, przekraczamy
Wisłę i jedziemy w kierunku Janowca. Stajemy na parkingu tuż u podnóża zamku. Kupujemy
bilety i już jesteśmy na rozległym dziedzińcu zamkowym. Mimo, że to ruiny, to
ich ogrom robi wrażenie. Zwiedzamy krużganki zamkowe, co raz to wyżej wchodząc
na poszczególne, pnące się w górę kondygnacje.
Z nich wspaniały widok na okolice.
Zapoznajemy się z historią zamku, jego losami, zwiedzając zamkową wystawę oraz
zebrane zbiory wyrobów porcelanowych.
Nie opodal zamku, w parku zamkowym, dwór szlachecki, a obok zabudowy
gospodarcze. W nich zapoznajemy się z codziennym życiem mieszkańców na tych
terenach przed laty.
Zwiedzanie kończymy na oddalonym od zamku około 2 km. punkcie widokowym na
okolice. Z wysuniętej platformy widokowej, już po raz kolejny oglądamy
wspaniałą panoramę na okolice i drugą stronę Wisły i leżący w oddali Kazimierz.
Czas mija szybko. Kończymy pobyt i ruszamy w drogę powrotną.
Urzekły nas te okolice swymi widokami i romantycznością. I
Was zapraszamy, by na własne oczy zobaczyć i poczuć urok tych stron.